00

Trudno pisać polemikę do takiego inteligentnego i wyważonego wpisu jak Elvisa „O co to całe jezus maria?” Przez jakiś czas nawet postanowiłem nie pisać, ale ta licha liczba gwiazdek siedzi mi pod skórą jak drzazga. Ej. Nie przeczytałem żadnej innej recenzji tej płyty (no bo kogo czytać, poza cogra.pl?), więc nie odniosę się do ogólnie zapewnie znanych płaszczyzn dyskusji, za to znajdziecie tutaj kilka refleksji, które każą mi zaprotestować z powodu marnej liczby gwiazdek we wpisie Elvisa „O co to całe jezus maria?”. Muzycznie to płyta obojętna. Brzmienia są przeciętne, nie dobre, ale i nie słabe. Zaryzykuję tezę, że słynne t.A.T.u. 200 по встречной to przy tym potęga brzmienia. O tekstach tak wnikliwie napisał Elvis, że reszta jest milczeniem. Ale poza tematem i techniką jest jeszcze

Pamiętam to jak dziś. Mijały trzy lata od Historii Podwodnych. Od tychHistoriiPodwodnych, grającego kamienia milowego. A przed nim był Klaus Mitffoch, nie kamień, lecz cała góra milowa. Dłuuuugie trzy lata. W trakcie których z żółtodzioba nieuchronnie zmieniałem się w maturzystę. Ktoś powiedział, że jest. Popędziłem do empiku. (Chyba jedyny wtedy sklep z płytami w mieście.) I jeszcze był! (Czy znacie to uczucie, że jeszcze płyta w sklepie jest, bo może jej w ogóle nie być i nie będzie szans, żeby ją mieć?) Kupiłem. Parę godzin później wiozłem ją PKSem do domu, chroniąc wrażliwy winyl przed hordą robotników, z których nikt wtedy nie cenił pracy i nie przypuszczał, że można jej najzwyczajniej w świecie nie mieć. Okładka jakaś taka bałaganiarska, ale wesoła,

Autentyczność to cecha wielkiej sztuki. Takiej, która wzbudza niekontrolowany zachwyt i doprowadza odbiorcę do eksplozji wyższych i niższych uczuć. Autentyczność to prawdziwość i szczerość. To przeciwieństwo fałszu, nieprawdziwości i sztuczności. Autentyczność jest jedynym kryterium, którym się kieruję przy wyborze rzeczy do słuchania. Nawet jeśli ponoć należałoby się czegoś wstydzić, to ja mam inaczej. Kupuję autentyczność w każdej postaci. Disco i Trash. Czy są to wrzeszczący gówniarze, czy mamroczący starcy. Autentyczność to taki niewidzialny czynnik, który sprawia, że sztuka jest po prostu sztuką, a nie sztuką muzyki, obrazu, literatury, mięsa, czy wykonu. Autentyczności nie da się zadekretować. A czy można przez całe życie być autentycznym w swojej sztuce? Oto o to jest pytanie! Natomiast całkowicie nieautentyczna jest najnowsza płyta zespołu Kim Nowak Wilk. Jak to? Ano tak