00

(na dość znaną melodię) It was twenty years ago today, Mr. Nowak taught the band to play They've been going in and out of style But they're guaranteed to raise a smile. So may I introduce to you The act you've known for all these years, Mr. Nowak’s One, Two, One, Two, Three Mr. Nowak’s Raz Dwa Trzy Pomyśleliście o tym, że Raz Dwa Trzy ma już 20 lat? Posłuchaliście ich najnowszej płyty pt. “skądokąd”? Zastanowiliście się, ile przez tych 20 lat przeżyliśmy rewolucji w muzyce? Jeszcze nie? No to ja zrobiłem to za Was. Nie dziękujcie. Cała przyjemność po mojej stronie. Raz Dwa Trzy zdarza się raz na dwadzieścia lat. Pamiętam moje zdumienie, że (wówczas) nieceniony przeze mnie festiwal wygrała kapela, która jako żywo mogłaby się przerzucić jak Bob Dylan

Nie posłuchałem się Darka. Zacząłem słuchać szant. Nie tak jak zwykle – przy piwie, ognisku, gitarach i dziewczynach. Ale nałogowo. W domu i w drodze. Poddałem się całkowicie słuchaniu czegoś, co szant mi nie przypomina nawet w jednej nucie. Legenda głosi, że ekipa twórców filmu „Piraci z Karaibów”, który też nie przypomina mi tego, czym niby jest, postanowiła wydać płytę z pirackimi balladami, morskimi pieśniami i szantami. Ekipa filmowa, ale mocno muzyczna. Reżyser „Piratów” Gore Verbinski ponoć grał kiedyś na gitarze w punk rockowych kapelach, a na pewno ma na swoim koncie teledyski L7 i Bad Religion oraz wiele wybitnych reklam dla Nike, Canona, Coca Coli wraz z legendarną kampanią z żabami dla Budweisera. Natomiast genialny aktor Johny Depp zanim został

Pamięci Artura Smoleńskiego (1971-2007) – który ważnym człowiekiem i przyjacielem był mi. I jest. Cały czas mam w telefonie jego numer komórki. Nie dzwonię, bo ja nieczęsto dzwonię. Tak już mam. Wtedy też nie dzwoniliśmy do siebie. Widywaliśmy się chwilami raz na rok, a w bardziej zawirowanych czasach nawet rzadziej. Dzieliło nas 320 km. I pół życiorysu. Teoretycznie wszystko było wbrew naszej relacji. Mijaliśmy się. Nawet wtedy, kiedy chodziliśmy do jednej klasy w liceum. Nawet wtedy, kiedy mieszkaliśmy w jednym pokoju w akademiku. Mijaliśmy się skutecznie. Nie do końca ci sami przyjaciele, znajomi, niekoniecznie tymi samymi drogami chodziliśmy. A jednak się spotykaliśmy. Widywano nas często razem. Cały czas czuję jego obecność w moim życiu. Podrzucił mi w liceum Vonneguta, Orkiestrę Teatru ATA, „Jesus Christ