00

Pamięci Artura Smoleńskiego (1971-2007) – który ważnym człowiekiem i przyjacielem był mi. I jest. Cały czas mam w telefonie jego numer komórki. Nie dzwonię, bo ja nieczęsto dzwonię. Tak już mam. Wtedy też nie dzwoniliśmy do siebie. Widywaliśmy się chwilami raz na rok, a w bardziej zawirowanych czasach nawet rzadziej. Dzieliło nas 320 km. I pół życiorysu. Teoretycznie wszystko było wbrew naszej relacji. Mijaliśmy się. Nawet wtedy, kiedy chodziliśmy do jednej klasy w liceum. Nawet wtedy, kiedy mieszkaliśmy w jednym pokoju w akademiku. Mijaliśmy się skutecznie. Nie do końca ci sami przyjaciele, znajomi, niekoniecznie tymi samymi drogami chodziliśmy. A jednak się spotykaliśmy. Widywano nas często razem. Cały czas czuję jego obecność w moim życiu. Podrzucił mi w liceum Vonneguta, Orkiestrę Teatru ATA, „Jesus Christ