00

Nie będzie to wpis o The Stranglers, choć i o nich niedługo napiszę. Będzie to o płycie dla mnie ważnej, której słuchałem pewnego roku non stop. Dlatego wszelkie bałwochwalcze odchylenia muszą mi zostać wybaczone, gdyż będę subiektywny do bólu. Bo muszę się przyznać. Uwaga: po raz pierwszy na cogra.pl! Uwielbiam covery. Szaleję ze szczęścia, jeśli nowy wykonawca kradnie piosenkę twórcy, który ją stworzył. Jak Johnny Cash na „American Recordings” I-V, jak Stina Nordenstam na „People Are Strange”, jak Jeff Buckley w przypadku „Hallelujah”, piosenki dawniej przypisywanej niejakiemu Leonardowi Cohenowi. Wtedy wiem, że mam do czynienia z prawdziwym artystą-geniuszem. Natomiast jeśli słyszę tylko poprawnie zaśpiewany utwór, jeśli oryginał ciągle lepszy, ciekawszy, to wiem, że szansa na sukces w moim rankingu została zaprzepaszczona przez danego osobnika