00

Ile razy patrzyliście na pustą kartkę wkręconą w maszynę do pisania? Ile razy godzinami pulsował wam kursor w tym samym miejscu na ekranie programu tekstowego? Ile razy wyszliście z kina i nie wiedzieliście co powiedzieć? ? Ile razy zastanawialiście się nad sobą naprawdę? Ile razy znaleźliście się w ślepej uliczce życia? Ile razy odważyliście się zrobić coś z tym, co was zabija? ? Ile razy świadomie wzieliście los w swoje ręce? Ile razy przegraliście? Ile razy odkryliście, że przyjaciół nie ma? ? Jeśli ani razu, to ta płyta nie jest dla was. Nie docenicie jej. “Wasza Wspaniałość” jest albumem skazanym na niepamięć. Wszystko jest przeciwko. Mówi się, że Pogodno nagrało go po trzech latach milczenia. Że jest całkowicie nowy (poza Budyniem) skład. Że słychać producencki wpływ Macieja

Zmagam się z tą płytą od paru tygodni. Napisałem już cztery recenzje, a każda niegodna, każda niedobra. Ale uparłem się, by o niej napisać. Żebyście jej nie przegapili. Żebyście przypomnieli sobie za lat parę, żem pierwszy ewidentnie docenił jej piękno i mądrość. Obawiam się bowiem, że „Wasza Wspaniałość” jest skazana na ogólną i grupową niepamięć. Jak „Ur" Janerki, jak „Metal Machine Music" Lou Reeda, jak „Niebieska" Aya RL, jak większość płyt Zappy. Któż je zna? Nikt. Owszem, „Wasza Wspaniałość” jest niekomunikatywna, nie dba o słuchacza, mamrocze coś po swojemu i niekoniecznie pragnie być zrozumiana. A na pewno nie za pierwszym razem. Owszem dekonstruuje stereofonię, pop, rock, teksty i w zasadzie rozbija w proch wszystko to, co kojarzyło się do tej pory z zespołem.

Ta jedna linijka z drugiej płyty sprawiła, że pokochałem Pogodno. Ten jeden z najważniejszych aktualnie grających polskich zespołów, który jako żywo duchem przypomina mi projekty firmowane nazwiskiem Frank Zappa. Kim był Frank, jak zdobyłem jego autograf, jak nie zachwyca, skoro zachwyca i dlaczego większość go zna tylko z nazwiska, a nie z płyt – to temat na wpis niemal elvisowsko/totemiczny, ale ja to zrobię po tenpawlakowemu, kiedyś tam. A teraz wróćmy na domowe podwyrko. Podwyrko to dobre określenie przynajmniej połowy tematyki tekstów Pogodna, zresztą tak jak Zappy. Świntuszą z najwyższą klasą masona Aleksandra hrabiego Fredro herbu Bończa, choć może nieco bardziej subtelnie. A niezależnie od tego, o czym śpiewają, mają niezwykłe w Polsce wyczucie słów. Ciekawych, a jednocześnie lekkich w formie.