00

W kieszeni mając kilkadziesiąt złotych, a w głowie entuzjastyczne opinie zawodowych muzyków, kupiłem płytę Them Crooked Vultures. Z rekomendacji, ciekawości i nadziei, że rzecz wielka i wybitna się wydarzyła, na którą od dawna czekałem. Superpłyta supergrupy założonej przez supermuzyków. Muzykales über alles. Z eschatologicznego punktu widzenia nirwana ważniejsza jest od dżemu, więc obecność Dave’a Grohla niczego mi nie psuła. Ucieszyłem się nawet, że powrócił do gry na bębnach, bo moim zdaniem to tylko powinien robić. (Nigdy nie lubiłem tej jego Foormacji – sorry.) John Paul Jones, najbardziej znany jako basista Led Zeppelin (dobra, dobra, wiem, że basistów nikt nie zna), w tym składzie mnie zaciekawił, a jednocześnie gdzieś podświadomie zapewnił o jakości tej propozycji. Natomiast Joshua Michael Homme cały czas mnie

Muzyczne odkrycia mają w sobie coś z magii. Ale nie każdy może tego doświadczyć. Nie każdy może, choć każdy mógłby. Mógłby, gdyby był absolutnie i całkowicie otwarty na nowe, nieznane, inne, obce, nielansowane przez muzyczne para-autorytety medialne. Będąc człowiekiem wyznającym wówczas jedynie słuszny kanon muzyczny, wiele (wiele) lat temu wylądowałem (bynajmniej nie helikopterem ani statkiem kosmicznym, choć niektórzy określali mnie wtedy mianem kosmity) w Kazimierzu Dolnym na rynku i znalazłem się w samym epicentrum muzycznej trąby powietrznej. Nie wierzyłem własnym uszom, ani sobie. Ja, z takim entuzjazmem, słucham bab, ubranych w wiejskie obciachowe ubranka, pachnące cepelią na kilometr? I się to mi jak śpiewają podoba? Naprawdę? Nie może to być. Na kocie? (Sorry za tenerudycyjny wtręt.) Pamiętam z tego dnia jeszcze

Ta jedna linijka z drugiej płyty sprawiła, że pokochałem Pogodno. Ten jeden z najważniejszych aktualnie grających polskich zespołów, który jako żywo duchem przypomina mi projekty firmowane nazwiskiem Frank Zappa. Kim był Frank, jak zdobyłem jego autograf, jak nie zachwyca, skoro zachwyca i dlaczego większość go zna tylko z nazwiska, a nie z płyt – to temat na wpis niemal elvisowsko/totemiczny, ale ja to zrobię po tenpawlakowemu, kiedyś tam. A teraz wróćmy na domowe podwyrko. Podwyrko to dobre określenie przynajmniej połowy tematyki tekstów Pogodna, zresztą tak jak Zappy. Świntuszą z najwyższą klasą masona Aleksandra hrabiego Fredro herbu Bończa, choć może nieco bardziej subtelnie. A niezależnie od tego, o czym śpiewają, mają niezwykłe w Polsce wyczucie słów. Ciekawych, a jednocześnie lekkich w formie.