00

Czy kabel zasilający do sprzętu audio ma znaczenie? Tylko Ty o tym zadecydujesz, ale warto przeczytać ten tekst. Zacznę od kilku poważnych sytuacji, które mi się przydarzyły w życiu. 1. Był u mnie mój znajomy profesor, bodajże pierwszy po Heweliuszu polski odkrywca komet, Grzegorz Pojmański (w portalu nauka polska, w wikipedii). Bawiliśmy się setnie jak zwykle w gronie niezwykłych osób. Spotykaliśmy się w miarę reguralnie. Lubiliśmy się. Lubiliśmy za wady i zalety. Że tak wyidealizuję przeszłość. Ale to ważne, bo kolega chciał mi lekko i po przyjacielsku dopiec i opowiedział lekko ironicznie, że mam złocone końcówki od kabli łączących wzmacniacz z kolumnami głośnikowymi. I wezwał na arbitra Grześka–Profesora Fizyki. Grzesiek jest człowiekiem wybitnym i błyskotliwym. Odpowiedział więc jakoś tak: “Na gruncie fizyki teoretycznie

Słuchając dziś płyty zespołu Thirty Seconds To Mars "This is war" poczułem w sobie takie wielkie, ogromne współczucie dla Wojciecha Manna, którego cenię bardzo jako człowieka od muzyki. Moim zdaniem tylko Piotr Metz może się z nim równać, albo nawet pokonać w dyscyplinie najbardziej olimpijskiej w muzyce, czyli The Beatles. A skąd i dlaczego współczucie? Ponieważ skoro ja nie potrafię się na przykład w ogóle ekscytować taką płytą zespołu Thirty Seconds To Mars "This is war", w której słyszę li tylko kompilację U2 i NIN, to jak rzadko ma się czym ekscytować sam Wojciech Mann

To jedna z najbardziej zaskakujących sytuacji, która przytrafia się młodym rodzicom wrażliwym na muzykę. Nagle przeskakujesz ze świata pełnego smaku w rzeczywistość fastfoodową w najgorszym wydaniu. Mówię o muzyce dla dzieci. Nagle okazuje się, że 90% tego co teoretycznie jest przystosowane do wieku dzieciaków to childo-polo robione na klawiszach, rytmiczne owszem umpa umpa z tekstami przy których “Mydełko Fa” powinno dostać Nobla z poezji. A te 10% (mówię to teraz kiedy mam zdecydowanie większą wiedzę zdobytą przez ponad dekadę doświadczeń) jest trudne do znalezienia. Dlatego warto o tym pisać. Co prawda miał się tym zająć inny pasjonat muzyki dla dzieci (celowo rozróżniam “dla dzieci” od “dziecięcej”), ale może i ja coś tam pomogę. Pierwszym światełkiem w tunelu, poza oczywiście Beatlesami, których tak jak Mozarta można

Czyli hardcore, harcore porno. Gdzie wszyscy i wszystko się pieprzy bez opamiętania, gdzie wszelkie granice zostają przekroczone, gdzie każda fantazja zostaje spełniona, gdzie nagość jest stanem, w którym trzeba się rozebrać, gdzie uczestnicy sesji ciężko pracują nad uzyskaniem samozadowlenia, a publiczność nie radząc sobie z emocjami, w dusznej atmosferze prymitywnych przyjemności podniesionych do rangi najwznioślejszego stanu, z zarumienionymi z podniecenia policzkami oraz ukrwionymi częściami intymnymi, z przerażeniem i pożądaniem czeka na finalną ekstazę. Best cover album ever. Najlepszy. Albo najgorszy.